Uwaga!

sobota, 9 sierpnia 2014

Gwiazdy

Hej! Przepraszam, że dodaję po tak długiej przerwie, ale miałam problem z komputerem. Gdy tylko wrócił z naprawy, zabrałam się za pisanie miniaturek. Dramione się tworzy, jednak dopiero jestem w połowie pisania. I teraz szybkie pytanie: chcielibyście smutne czy szczęśliwe zakończenie? :D 
Poniższa miniaturka jest na zamówienie Avis. Mam wrażenie, że wyszło mi z tego wielkie rhomansidło i całkiem zepsułam koniec, ale to do oceny oddaje Wam :) Byłabym wdzięczna za wszelką krytykę.
Enjoy!


- Tak nie wypada.
Wysoka postać skrywająca się w cieniu kolumny tylko wzruszyła ramionami. W blasku księżyca jej oczy zabłysły, a usta wystrzeżyły się w niemym uśmiechu, ukazując rząd białych zębów.
- A czy ktoś nas tutaj podgląda? - Odezwał się mężczyzna i podszedł do samotnej postaci, stojącej na środku dziedzińca.
- Nie, ale samo to, że spotykamy się bez wiedzy mojego ojca, jest...
- Przygodą. - Dokończył za nią młodzieniec i pocałował w czubek czoła. - Hermiono, musisz zrozumieć, że życie nie polega tylko na słuchaniu rozkazów i wypełnianiu ich. Życie to... to krótka przygoda, mogąca zatrzymać się w każdym momencie. Dlatego wykorzystajmy dany nam czas w należyty sposób. Nie tak, jak każą nam wyższą rangi uczeni, bogowie czy król. Zaplanujmy nasze życie tak, jak nam się to podoba.
Kobieta zaśmiała się cicho i przycisnęła swoją dłoń do policzka mężczyzny.
- Gdyby generał dowiedział się, o czym myśli jego żołnierz, zapewne nie byłby zadowolony. - Zaśmiała się ponownie, jednak po chwili spoważniała. - Harry, ja też o tym marzę. To nie tak, że nie chcę, tylko... - Westchnęła głęboko i przygryzła wargę. - Ten dwór, to całe moje życie. Moje dzieciństwo, radość, smutek. Mam tu rodzinę, której nie mogę zostawić. Nie wyobrażam sobie, co by się stało, gdybym ich opuściła. Ciocia Minerwa penie by...
Harry delikatnie przyłożył kobiecie palec do ust i uśmiechnął się do niej nieśmiało.
- Nie nalegam, byś opuściła swoją rodzinę. - Mężczyzna odsunął się i spojrzał z boku na Hermionę. W świetle nocy i cienkiej koszuli nocnej wyglądała bardzo młodo, wręcz dziecinnie. Zaplecione włosy w warkocz delikatnie poruszały się wraz z wiatrem, oczy błyszczały, skrywając w sobie cichą nadzieje. Harry westchnął i złapał kobietę za rękę. - Nie rozmawiajmy już o tym. Za to teraz... chciałbym ci coś pokazać.
Lekkim ruchem przyciągnął dziewczynę do siebie i odwrócił, kładąc jedną dłoń na jej plecach. Kciukiem pogłaskał wgłębienie między łopatkami i uśmiechnął się do siebie.
- Idź wolno przed siebie. - Harry nachylił się nad Hermioną i drugą ręką złapał ją w pasie. - Będę cię trzymać, dlatego nie martw się, że potkniesz się w ciemnościach.


Księżyc leniwie wychył się za wierzby i jasno odbił w jeziorze. Gładka tafla wody zafalowała delikatnie, gdy nikły podmuch wiatru dotknął jej powierzchni. W oddali dawało się słyszeć ciche pohukiwania sowy, gdy ta, siedząc na drzewie, szukała zdobyczy. Czarny nietoperz przeleciał szybko nad wodą, jednym machnięciem skrzydeł mijając księżyc.
Nagle za drzew wyszły dwie postacie. Początkowo widoczne były tylko zarysy sylwetek, jednak w miarę przybliżania się do celu, rosły.
- To powinno być odpowiednie miejsce. - Odezwała się jedna z postaci, gdy stanęli nad brzegiem jeziora. Wyższa z nich kopnęła butem piasek i uśmiechnęła się. - Niestety nie mam przy sobie koca, byś mogła usiąść.
- Nie szkodzi. - Niższa z postaci także się uśmiechnęła. Po chwili z zamachem usiadła na piasku i złapała towarzysza za rękę. - Przyłączysz się do mnie, Harry?
Stojąca postać spojrzała w niebo i znieruchomiała. Dopiero po kilku sekundach, gdy przypomniała sobie o obecności dziewczyny, kiwnęła głową i usiadła.
- Nie jest ci zimno? - Harry spojrzał troskliwie na Hermionę i przysunął się bliżej niej.
- Nie. - Dziewczyna objęła dłonie mężczyzny swoimi i położyła mu głowę na ramieniu. - Co takiego chciałeś mi pokazać?
Harry delikatnie oswobodził rękę i wskazał palcem na niebo.
- Widzisz te gwiazdy? - Ruchem dłoni narysował w powietrzu małe kółko. - Moja matka wierzyła, że mogą przepowiadać przyszłość. Nigdy temu nie wierzyłem.
Hermiona spojrzała na niego niepewnie.
- Harry, ty...
- Wiem. - Przerwał jej chłopak. - Dowiedziałem się tego od Syriusza. - Przerwał i sięgnął po patyk, którym zaczął rysować po piasku. - Ponoć jej drugą pasją było wróżenie i astronomia.
- A pierwszą?
-Konie. - Uśmiechnął się szeroko, jednak po chwili jego uśmiech zbladł. Harry westchnął i ponownie spojrzał na dziewczynę. - Kochała jeździć konno. Gdyby nie ta miłość do zwierząt, zapewne byłaby tu z nami.
- Nie możesz tak mówić. - Hermiona wyprostowała się i ściągnęła usta. - To nie konie ją zabiły. Dobrze wiesz, że zrobili to zbójcy, pragnący pieniędzy. Zabiliby ją nawet, gdyby im je dała.
- Ojciec...
- Twój ojciec dzielnie jej bronił. - Uśmiechnęła się do niego lekko. - Twoi rodzice byli bohaterami. Nie zapominaj o tym.
Chłopak jedynie kiwnął głową. Przez chwilę oboje siedzieli w milczeniu.
- Nie przyprowadziłem cię tutaj po to, by wspominać moich rodziców. - Złapał dziewczynę za ręce i ścisnął je mocno. - Hermiono, ja... Muszę ci o czymś powiedzieć.
- Słucham, Harry. - Odezwała się cicho i odwzajemniła uścisk.
- Dostałem rozkaz. - Chłopak zamknął oczy i zacisnął powieki. - Mam zostać wysłany na wojnę, potrzebują ludzi. Podobno nie jest tak źle, jak mówią.
- Nie jest źle? - Hermiona spojrzała na swojego towarzysza, w jej oczach widoczny był ból. - Harry, to wojna! - Przerwała na chwilę i zacisnęła wargi. - Jaki przydział?
- Piechota. - Wyszeptał, a dziewczyna odwróciła się i zamknęła oczy. Po jej policzkach popłynęły łzy.
- Wrócisz, prawda? - Spytała łamiącym się głosem. - Obiecaj mi to.
Harry kiwnął głową i przejechał czubkiem dłoni po włosach dziewczyny. Nagle westchnął i odwrócił ją do siebie.
- Obiecuję na wszystko. Hermiono, jesteś jedynym, co mam. - Uśmiechnął się do niej smutno.- Nigdy cię nie zostawię.
- Kiedy wyjeżdżasz?
- Jutro. - Założył jej kosmyk za ucho i nachylił się do przodu. - Dlatego chciałem powiedzieć ci to dzisiaj. Byś nie musiała dowiadywać się od innych.
Hermiona kiwnęła głową, a z jej oczu wypłynęły kolejne łzy. Nagle przysunęła się bliżej Harry'ego i spojrzała mu w oczy.
- Kiedy wrócisz, pójdziemy do ojca. - Mówiła spokojnie, jednak jej drżący głos zdradzał wszystkie troski. - Nie chce dłużej się kryć. Tylko wróć.
Harry złapał dziewczynę za ramiona i przybliżył do siebie. Gdy ich twarze były dostatecznie blisko, pocałował Hermionę i uśmiechnął się.
- Obiecuję.